czwartek, 21 marca 2013

Belgijskie piwo



Bruksela nie jest może najpiękniejszym miastem, jednak spośród kilku jej zalet na szczególną uwagę zasługuje niewątpliwie mnogość barów serwujących to co w Belgii najlepsze - piwo.

O belgijskim piwie słyszeli chyba wszyscy. A jednak mimo to gdy w końcu trafia się do tego kraju, ono nas mimo wszystko zaskakuje - różnorodnością, smakiem, sposobem podania, czy też zawartością alkoholu ;-) Dla piwoszy Belgia to po prostu raj - można rozkoszować się (dosłownie) tysiącami świetnych piw, które niemal bez wyjątku smakują rewelacyjnie. A dodatkową atrakcją jest to że niemal każde posiada własną, charakterystyczną szklankę, z których niektóre są bardzo pomysłowe. Zapraszam na (bardzo subiektywny) przegląd belgijskich piw!

Zaczniemy od Leffe, czyli eksportowego klasyka. Może słowa eksportowy klasyk są trochę na wyrost, w Polsce nie tak często można się na nie natknąć, ale jednak jest to najbardziej "umiędzynarodowione" piwo. Występuje w wielu odmianach, z których najczęściej spotykane to: blonde (jasne), brune (ciemne), triple (naturalnie mętne, potrójna fermentacja). Leffe niegdyś produkowane było jako tradycyjne piwo klasztorne, jednak od 1952r. produkcja jest komercyjna - w tej chwili marka Leffe należy do firmy InBev

Mi odpowiada zwłaszcza wersja brune - stosunkowo słaba jak na Belgię (6,5%), ale o bogatym, zdecydowanie słodkim smaku i pełnym aromacie. Mimo że zwykle piwa przeznaczone na eksport są gorszej jakości, to Leffe trzyma poziom :-)

File:Leffe - vieille cuvée.jpg

Jak napisałem wcześniej, Leffe było kiedyś piwem klasztornym - stąd na butelkach eksportowych napis "abbey beer". Jednakże są piwa jeszcze bardziej klasztorne ;-), czyli tzw. Trappist beers. Są one produkowane przez zakony Trapistów (Order of Cistercians of the Strict Observance), a konkretnie przez dokładnie 8 klasztorów, które mogą używać certyfikatu "Authentic Trappist Product".

Aby browar był zakwalifikowany do tej elitarnej organizacji musi spełniać kilka warunków. Po pierwsze piwo musi być fizycznie warzone wewnątrz klasztoru. Sam browar powinien być też tylko poboczną częścią klasztoru, w końcu najważniejsza w życiu mnichów jest modlitwa i praca. Nie może on również przynosić zysków - są one przeznaczane tylko na utrzymanie klasztoru oraz na cele charytatywne. A co najważniejsze piwo musi być świetnej jakości, która jest często monitorowana.

Rezultat jest taki że kupując piwo oznaczone takim oto logo:


możemy być niemal pewni że wrażenia smakowe będą niezapomniane.

W tej chwili można kupić w Belgii 6 takich piw - Achel, Orval, Rochefort, Westmalle, Westvleteren, czy moje ulubione - Chimay:

File:Chimays.jpg

Z dobrych ciemnych piw moim faworytem jest jednak Maredsous Brune, czyli piwo klasztorne (ale nie należące do piw "Trappist"), które jest dość mocne (8%) i charakteryzuje się bardzo intensywnym smakiem i dość sporą słodyczą. Smak jest też dość ciężki, ale takie powinno być ciemne piwo :-)

File:Maredsous.jpg

Subiektywny przegląd zakończę piwem Kwak, które jest najbardziej znane z powodu swojej charakterystycznej szklanki:


Więcej o historii Kwaka można przeczytać tu, ale wystarczy wiedzieć że jest to bardzo dobre belgijskie piwo z tradycją. Szklanka poza interesującym wyglądem ma jeszcze jedną ciekawą cechę - przy odpowiednim poziomie szklanka podczas picia wydaje odgłosy kwakania. Naprawdę :-)

Gdyby kiedyś zdarzyło wam się pić Kwaka w oryginalnej szklance pamiętajcie że z drewnianej podpórki należy zasadniczo korzystać tylko w celu odłożenia szklanki - piwo pijemy po wyjęciu szklanej "menzurki".

Na tym zakończę ten krótki przegląd. Zachęcam do konsumowania belgijskiego piwa jeżeli tylko będziecie mieli taką możliwość - naprawdę warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz