Ghent to nie jest zbyt znane miasto, niewielu wymieniłoby je jako jedno z ważniejszych miejsc do zobaczenia w Belgii. Samo skojarzenie że po polsku jego nazwa to Gandawa zajęło mi trochę czasu, ale gdy wreszcie się tam udałem zostałem zauroczony. To jedna z najładniejszych miejscowości w rejonie!
Historia miasta sięga V wieku i historię się tu czuje na każdym kroku. Mimo że w obszarze metropolitalnym mieszka tu prawie 600 tysięcy mieszkańców, atmosfera centrum jest wybitnie małomiasteczkowa. Co należy na pewno uznać za zaletę, nie wadę, gdyż cały obszar jest niesamowicie spójny architektonicznie. Dawno nie widziałem historycznego centrum w którym nie straszyłyby jakieś mniej lub bardziej współczesne potworki, bloki, rzeźby. W Gandawie natomiast centrum jest po prostu idealne - same średniowieczne (albo bardzo dobrze udające średniowieczne) kamieniczki, mnóstwo zabytkowych placyków, kościołów, dwie wielkie katedry... Dodatkowo to centrum żyje, ludzie robią tu zakupy, spotykają się. A żeby było jeszcze piękniej prawie w ogóle nie ma turystów :-)
Żeby nie przedłużać, fotorelacja z Ghent:
Z ciekawostek - zamek w Ghent został w 1949 roku zajęty przez studentów miejscowego uniwersytetu w ramach protestu przeciwko podwyżkom cen piwa :-) Po niecałym dniu studentów z zamku wprawdzie usunięto, ale ich wkład do debaty na poważne tematy publiczne był nieoceniony!
A na lunch zjedliśmy coś bardzo belgijskiego, czyli, a jakże, kanapkę z... frytkami i majonezem :-) Smakuje naprawdę nieźle, a po jej zjedzeniu głód nam przez resztę dnia niestraszny!
Widoki na Ghent z wieży ratuszowej:
I na koniec jedyny niepasujący do reszty budynek w centrum - czyli oddana całkiem niedawno do użytku... hmm, hala? Zadaszenie? Szopa? Nie wiadomo w zasadzie czym ten budynek jest ani czemu ma służyć, ale jego ustawienie pośrodku zabytkowego ryneczku było na pewno odważne i wzbudziło wiele dyskusji ;-) Zdanie na jego temat trzeba sobie koniecznie wyrobić!
A tak wygląda "wnętrze" z koncertem ulicznych artystów:
Z ciekawostek muszę jeszcze wspomnieć o wielkim, dorocznym festiwalu w Ghent na którym co roku bawi się około 2 miliony osób a zabytkowe miasteczko na 10 dni zmienia się w jedną wielką imprezownię :-) Jest to jeden z największych festiwali w Europie i na pewno chciałbym kiedyś się na niego przejść!
Krótkie podsumowanie - będąc w Belgii musicie koniecznie odwiedzić Ghent. Miasto jest piękne, ma swój klimacik i niewątpliwy urok. A w dodatku jest szansa że jeszcze przez jakiś czas pozostanie nieodkryte przez tłumy turystów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz